czwartek, 8 marca 2012
Na Leśmiana mają dzisiaj wolne
Jest godzina 10.25. Od 9.30 dzwonię do przychodni na ulicy Leśmiana w Swidniku. Nikt nie odbiera, albo co pół godziny zajęty numer. Kocham taki stan rzeczy ;/
środa, 7 marca 2012
Lekarz rodzinny w przychodni MSWiA w Lublinie
KOWALSKI TO PACJENT
A ja mam takie doświadczenie - miłe. Więc postanowiłem napisać. Stałem w rejestracji w przychodni MSWiA w Lublinie na ulicy Spokojnej. Obok mnie rejestrowała się starsza Pani do lekarza rodzinnego. Pani poinformowała ją, że na dzisiaj do pani doktor (nie pamiętam nazwiska) nie ma już numerków i jeżeli bardzo Pani zależy żeby dzisiaj dostać się do niej trzeba bezpośrednio w gabinecie zapytać się pani doktor czy będzie mogła dzisiaj przyjąć dodatkowo, poza numerkami. W rejestracji było bardzo dużo pacjentów i panie w recepcji miały faktycznie dużo pracy. Starsza pani odeszła od okienka - spojrzałem kątem oka była bardzo schorowana, miała ok 70 lat, oczy miała załzawione i grymas twarzy wskazywał że cierpi. Przez chwilę sam zastanawiałem się jak jej pomóc, ale w sumie nie wiedziałem jak. Dotarłem na I piętro - reepcja jest na poziomie 0. Okazało się że starsza pani przyszła na to samo piętro, ledwo krok po kroku pokonała dwa poziomy po schodach. Zachowywała się bardzo skromnie i cicho - nie należała napewno do "krzykaczek" i "lamentujących". Grzecznie zapytała się czy może wejść do gabinetu z kolejnym pacjentem. Po kilku minutach z gabinetu wyskoczyła pani doktor, zaczepiona przez starszą panią schylia się i wysłuchała. Na korytarzu było mnóstwo pacjentów, cała przychodnia prychała i kichała, obolali ludzie oblegali gabinety. Pani doktor w całym tym zamęcie zapytała głośnio i konkretnie "Jak się pani nazywa?" "Proszę tu czekać" Zbiegła piętro niżej zapewne w celu załatwienia pewnej swojej sprawy. Po chwili przypiegła pod gabinet pochyliła się nad starszą panią i orzekła że jest już zapisana i że ją dzisiaj przyjmie, a kartę właśnie zanosi do gabinetu. Uśmiech i dobry gest. Wspaniała lekarz z empatią i zrozumieniem widziała że starsza pani może cierpieć, więc przy okazji zahaczyła o rejestrację i sama zapisała 70 letniego schorowanego pacjenta. Brawo dla młodej pani doktor (lekarz rodzinny) z przychodni MSWiA w Lublinie na ulicy Spokojnej.
Rafał
Rafał
sobota, 3 marca 2012
Recepcja Fizjoterapii Ośrodka DMP w Lublinie
KOWALSKI TO INTRUZ
Diagnoza lekarza ortopedy: naderwane wiązadła boczne i zerwane wiązadło krzyżowe przednie w prawym kolanie. Po badaniach RTG i USG lekarz skierował mnie na rezonans kolana i zabiegi fizjoterapeutyczne. Fizjoterapię muszę odbyć w przeciągu dwóch/trzech miesięcy. Odłożenie tego w czasie mila się z celem. Mamy miesiąc luty. Po przewertowaniu kilku stron przychodni w Lublinie postanawiam zadzwonić do Przychodni DMP mieszczącej się na ulicy Mełgiewskiej 7-9 w Lublinie.
Dzwonię do przychodni:
INTRUZ: „Dzień dobry. Mam skierowanie od ortopedy. Chciałam
się zapisać na fizjoterapię.”
PANI DMP: „Trzeba przyjechać ze skierowaniem. Zapisy na
miejscu”
( z intonacji głosu wynika, że Pani chce już odkładać
słuchawkę)
INTRUZ: „W jakich godzinach?” – wyrywam się z szybkim
pytaniem
PANI DMP: Od 7.00 do 18.00
Koniec rozmowy. Więc z obolałym kolanem, gdzie każdy ruch
sprawia mi ogromne trudności. Bowiem przy takich dolegliwościach nie mogę w
pełni prostować i zginać kolana. Wstaję z łóżka i wybieram się do
przychodni. Czekam na przystanku, w
autobusie ścisk w końcu docieram do DMP na ulicy Mełgiewskiej. Udaję się do
rejestracji (parter). Po wystaniu 5 minut w kolejce dowiaduję się że
rejestracja na fizjoterapię jest na II piętrze. Wchodzę po schodach z trudem
(kolano uniemożliwia sprawne wchodzenie i schodzenie po schodach) odnajduję
rejestrację. Podchodzę, podaję skierowanie. Pani w recepcji zerka na skierowanie
i po dwóch sekundach oznajmia:
„ale, termin mamy dopiero w listopadzie”
Czy przychodnia DMP na ulicy Mełgiewskiej pracuje w czasach
PRL? Czy nie można tego było powiedzieć podczas rozmowy telefonicznej?
Moje pieniądze płacone co miesiąc na NFZ idą nie tylko na
finansowanie medycznych sprzętów. Idą również na pensję dla pani z recepcji
fizjoterapii w przychodni DMP w Lublinie.
Czy przychodnie i ludzie, którzy nimi zarządzają wiedzą, co
to są „Standardy Obsługi Klienta”?
Czy od pani z recepcji fizjoterapii ktoś wymaga takich
rzeczy, jak pełne przekazywanie wszystkich niezbędnych informacji, pomoc
Pacjentowi, udzielanie odpowiedzi na pytania? Gdyby Pani z recepcji powiedziała
przez telefon. „ Proszę mi powiedzieć, na jakie zabiegi ma Pani skierowanie –
powiem Pani jakie mamy terminy.” Wtedy wciągu 1 min. temat byłby zamknięty. Nie
fatygowałabym się do DMP, bo wiem, że listopad to za późno.
Jestem osobą młodą nie ma sensu się nas sobą rozczulać. Ale
pani z recepcji fizjoterapii DMP obsługuję teżosoby starsze dla których często
każdy centymetr to ogrom wysiłku i bólu. Czy ta Pani to rozumie???
Służba zdrowia to nie
tylko analiza wielkich inwestycji i ciągła naprawa hucznie nazwanego systemu
zarządzania służbą zdrowia. To również takie drobiazgi jak ten wyżej opisany.
Gdyby ta Pani pracowała w Salonie Orange, w Salonie Toyoty lub na Stacji Orlen po
okresie próbnym takiej oto pracy zostałaby odesłana z kwitkiem. Odesłana, bo nikt nie wyrzuca pieniędzy w
błoto – płacę i wymagam, żeby ta pani dobrze obsługiwała.
Czy ludzie usprawniający służbę zdrowia wiedzą że to skostniały,
przedpotopowy twór. Pani z recepcji fizjoterapii DMP była gburowata i
opryskliwa. Po zwróceniu jej bardzo grzecznej (bez podniesionego głosu) uwagi
na temat całej tej niefortunnej sytuacji rozpoczęła swój atak na mnie, że nie
mam racji. Jestem zniesmaczona i trochę zdziwiona. Ciekawe co na to trenerzy
firm szkoleniowych prowadzący szkolenia z Standardów Obsługi Klienta?
Rozmowa mogłaby przecież przebiec w następujący sposób:
PACJENT: Dzień dobry! Mam skierowanie od ortopedy.
Chciałabym zapisać się na fizjoterapię.
PZRYCHODNIA: Witam. Na jakie zabiegi? – Proszę zerknąć są
napisane na skierowaniu?
PACJENT: Solux, laser i mobilizacja
PRZYCHODNIA: Już sprawdzam terminy – na solux i laser mam
wolne terminy za dwa tygodnie. Natomiast na mobilizację mam pierwszy termin w
listopadzie. Na mobilizację najtrudniej się dostać jest to zabieg najbardziej
oblegany. Zaleca się stosować wszystkie trzy zabiegi na raz. Czy jest Pani
zainteresowana?
PACJENT: Hmm listopad to za późno…
PRZYCHODNIA: Można też skorzystać odpłatnie. Solux kosztuje ….
zł Laser kosztuje …. zł a mobilizacja tyle …. zł. Wtedy czas oczekiwania będzie
krótszy – tj. kwiecień. Jeżeli jest Pani zainteresowana zapraszam do
rejestracji do nas na Mełgiewską 7-9, II piętro od 7.00 do 18.00 Jeżeli
zdecyduje się Pani nieodpłatnie to proszę przyjechać do nas ze skierowaniem.
Już nie wspomnę o tym, że w tej oto przychodni nie ma możliwości rejestracji przez telefon. Więc jak
ktoś chce się zapisać na fizjoterapię na listopad w miesiącu lutym to MUSI przyjechać do DMP,
nie może dokonać rejestracji telefonicznej.
Problemy w służbie zdrowia są często skomplikowane, a
rozwiązanie ich trwa długo. Problem, który wyżej opisuję jest problemem bardzo
szybkim do rozwiązania – wystarczy 5 godzinne wewnętrzne szkolenie z SOK.
Ustanowienie pewnych wymagań.
Dlaczego jak dzwonimy do Top Medicalu to przez telefon
słyszymy płynącym i śpiewającym głosem informację na temat zabiegów. A dzwoniąc
do DMP słyszymy opryskliwy i rozdrażniony głos Pani która ma pretensję do
całego świata, że musi z nami rozmawiać. Przecież ja co miesiąc płacę
pieniądze, żeby ktoś o mnie dbał w czasie mojej
choroby. Czyż nie tak?
Pani w okularach z rejestracji fizjoterapii w Ośrodku
Medycznym DMP w Lublinie wystawiam najniższą ocenę. Dla tej Pani Pacjent to intruz.
Zastanowiłabym się też nad osobami, które zarządzają tym ośrodkiem. Nikt chyba
bowiem nie wymaga od tej pani poprawnych zachowań i Standardów Obsługi Klienta.
Powiedziałabym, że w DMP w recepcji fizjoterapii są „Standardy
Obslugi Intruza” Pierwsza zasada: „Czego?” i mamrotanie pod nosem żeby się
odczepił.
Subskrybuj:
Posty (Atom)